Karol Ferenc Grzegorzu, czy mógłbyś w dwóch
zdaniach powiedzieć jaki był dla Ciebie mijający sezon?
Grzegorz Grzyb Sezon był bardzo, bardzo zmienny. Starty w Polsce były zupełnie
nieudane, ale za granicą, gdzie startowaliśmy w mistrzostwach Słowacji, było
naprawdę rewelacyjnie.
Dlaczego nie wystartowałeś w Rajdzie
Barbórki Cieszyńskiej?
Przyznam się, że od początku nie mieliśmy w
planach tego startu. W tym roku przejechałem już14 rajdów autem klasy Super
1600, więc nawet nie myśleliśmy o tym rajdzie, bo nie pasował on do naszej
koncepcji sezonu. Ciężko jest to wszystko zorganizować. Inaczej jest również
wtedy, gdy wszystko się udaje, a w tym roku tak niestety nie było.
Ale tylko po części...
Jednak nasze ambicje i możliwości były większe
i to jest najgorsze. Jeżeli się nie wygrywa, to wszyscy o Tobie zapominają –
tak samo jest w piłce nożnej. Nie chodzi o to, żeby grać pięknie, ale o to,
żeby wygrywać. Dla sponsorów i mediów to jest najważniejsze.
Jak będzie z Twoim startem w Rajdzie
Barbórki Warszawskiej?
W Barbórce na pewno się pokażemy autem
czteronapędowym. Niestety jednak będzie to „tylko” Mitsubishi Lancer Evo VIII.
Nie będzie Forda Focusa WRC, ponieważ nie zostanie on dostarczony przez
Czechów. Umowa z firmą JM Engineering jest tak skonstruowana, że stajnia jest
zobligowana dostarczyć nam na ten rajd samochód. Niestety, w ostatniej chwili,
dostaliśmy odpowiedź odmowną co jest dla nas bardzo przykre. Będziemy musieli
drogą sądową walczyć o zadośćuczynienie z ich strony.
To wielka szkoda...
Wynajęcie WRC na rajd Barbórki Warszawskiej
był jednym z aneksów naszej umowy i od początku roku wiedziałem, że ten rajd
pojedziemy samochodem klasy WRC. Trzymaliśmy to w głębokiej tajemnicy.
Chcieliśmy mieć jedyne auto WRC na Karowej, a teraz okazuje się, że inni będą
takie samochody posiadać, a my nie. Jest to dla nas przykre, bo nawet jeżeli
odzyskamy jakieś gratyfikacje finansowe od Czechów w związku z niedostarczeniem
auta, to nie będzie to tak przyjemne i miłe jak zaprezentowanie się w
samochodzie WRC.
Czy miałeś już okazję jeździć Fordem
Focusem WRC?
Dwa lata temu jeździłem Toyotą Corollą WRC.
Muszę przyznać, że jest to bardzo fajne urządzenie.
Czy na Rajdzie Barbórki będziecie jechali
widowiskowo?
Na pewno tak. W tym rajdzie może być tylko
jeden zwycięzca, liczy się tylko pierwsze miejsce. Ja sobie doskonale zdaję
sprawę z tego, że nie mam jeszcze odpowiedniego doświadczenia w jeździe
Mitsubishi. Myślę, że trzeba będzie pojechać, przede wszystkim, dla kibiców.
Zresztą zawsze miałem takie podejście, że Karową to jest taki odcinek, gdzie
jest najwięcej ludzi i trzeba się zaprezentować i dać im tą radość. Na
normalnym odcinku specjalnym, jeżeli walczymy o sekundy, to o tym nie myślimy,
bo nie można sobie pozwolić na zbyt dużo luzu. Na Barbórce nie ma żadnych
ograniczeń. To, które miejsce zajmiemy, nie ma żadnego znaczenia, więc trzeba
jechać dla publiczności.
A jakim samochodem będziesz jeździł w
przyszłym sezonie?
Na pewno takim z czterema kołami (śmiech) –
tylko tyle mogę powiedzieć na dzień dzisiejszy. Jest to bardzo trudny temat.
Muszę przyznać, że nie podobają mi się decyzje Polskiego Związku Motorowego.
Przyszłoroczny kalendarz RSMP ma aż osiem eliminacji. Naprawdę ciężko było
znaleźć pieniądze na sześć tegorocznych rajdów, a co będzie z kolejnym sezonem?
To na dzień dzisiejszy trudno określić. Na pewno bardzo chciałbym jeździć
„ośką”. Jeżeli nie uda nam się porozumieć z jakimś koncernem w kraju, który
dysponuje samochodem klasy Super 1600, to na pewno odpuścimy ten temat. Start w
Polsce samochodem napędzanym tylko na jedną oś, poza frajdą, nie daje nic
więcej.
Gdy rozmawialiśmy przed startem tegorocznego
Rajdu Elmot rodziło się podejrzenie, że samochód klasy Super 1600 jest w
stanie, w bardzo sprzyjających warunkach, nawiązać walkę z samochodami klasy
N-4.
Muszę przyznać, że wszyscy byliśmy bardzo
pozytywnie zaskoczeni wynikami na Rajdzie Elmot, czy też innych eliminacjach
RSMP. Tym samochodem można powalczyć, ale przede wszystkim nawierzchnia rajdu
musi być asfaltowa. W przyszłym roku będą trzy rajdy po luźnej nawierzchni.
Jeżeli nie uda się przeprowadzić Rajdu Dolnośląskiego to być może w jego
miejsce wejdzie Rajd Kaszub, a to byłby już czwarty rajd po luźnej nawierzchni
w sezonie. Wychodzi więc na to, że połowa eliminacji byłaby rozgrywana w
niesprzyjających dla „ośki” warunkach. W takim przypadku wydawanie dużo
większych pieniędzy, potrzebnych na starty Super 1600, zupełnie mija się z
celem.
Co powiesz o nowej kategorii samochodów
rajdowych, czyli Super 2000?
Uważam, że jest to przyszłość rajdów. Przyznam
się szczerze, że sam bardzo liczę na tą klasę i chciałbym jeździć takim
samochodem. Przejechanie rajdu autem klasy Super 1600 kosztuje w granicach 100
tys. zł., a autem Super 2000 będzie kosztowało w granicach 400 tys. zł. Łatwo
jest więc sobie przemnożyć te kwoty przez osiem eliminacji i widzimy jak
kosztowny jest to sport. Robi się z tego tak astronomiczna suma, że można by za
to utrzymać chyba ze trzy kluby żużlowe, w czasie gdy jeden gość może przejechać
cały sezon w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski.
To trochę paradoksalna sytuacja, bo przecież
Super 1600 zostało stworzone po to, aby zmniejszyć koszty, które były niezwykle
wysokie chociażby w klasie A7, czyli np. Renault Megane Maxi
To był cudowny samochód. Pamiętam jak Janusz
Kulig opowiadał mi o tym jak na jeden z rajdów przywieziono mu Renault Megane
Maxi w najlepszej dostępnej specyfikacji. Rajdówka miała wtedy 330 KM! To był
już prawdziwy potwór, na suchej asfaltowej nawierzchni WRC nie miało przy nim
żadnych szans.
W mistrzostwach Polski zabronione są starty
samochodami klasy WRC – uważam, że to dobra decyzja, bo stały się one za drogie
dla wszystkich. Na dzień dzisiejszy to samochody grupy A, klasy Super 1600,
mocne „ośki” robią największe wrażenie, a tego oczekują wszyscy kibice.
Samochody klasy N-4 jeżdżą bardzo szybko i w większości przypadków uzyskują
lepsze wyniki. Nie robią jednak tak dużo hałasu wokół siebie, a o to również
chodzi w rajdach.
Jakim samochodem jeździsz na co dzień?
Najczęściej seryjnym Peugeotem 206, ale mogę
się pochwalić, że udało nam się kupić Subaru Imprezę. Nie wiemy jeszcze, co
będziemy robić w przyszłym roku, więc tą zimę muszę poświęcić na naukę jazdy
czteronapędowym samochodem. Wstawiamy do niej klatkę bezpieczeństwa, robimy
zawieszenie i jedziemy trenować.
Jak można, Twoim zdaniem, zdobyć fundusze na
początek startów np. w Seicecento, jakich argumentów powinniśmy używać w
rozmowach z potencjalnymi sponsorami?
Jest to bardzo trudny temat. Moim zdaniem
należy znaleźć jak najwięcej możliwości medialnych. Na początek potrzebujemy
około 30-40 tys. zł rocznie, więc trzeba współpracować z lokalnymi gazetami,
radiem, telewizją. Tylko w taki sposób można dzisiaj zachęcić sponsora. To, że
jest się fajnym gościem i szybko się jeździ samochodem raczej nie zadziała, no
chyba że jest się atrakcyjną blondynką chcącą startować w rajdach (śmiech)
Czy jest możliwość swobodnego porozmawiania
z Tobą np. podczas treningu?
Nie ma z tym najmniejszego problemu. Może
tylko wyglądamy na niedostępnych, ale generalnie mamy w sobie dużo luzu i
jesteśmy otwarci na kontakty z kibicami.
Dziękuję za rozmowę!
Również dziękuję, do usłyszenia
Są to fragmenty cyklicznej audycji radiowej „Odcinek Specjalny” w Radiu Luz z 25 listopada 2005 roku z udziałem kierowcy rajdowego Grzegorza Grzyba. Program prowadził Karol Ferenc. Fragmenty spisali: Karol Ferenc, Magdalena Łagód